poniedziałek, 22 listopada 2010

po drodze...

Pin It Wyszłam tylko zjeść obiad, a więc szczególnie nie zastanawiałam się nad strojem, ale ze względu na to, iż było piękne jesienne światło, wzięłam na wszelki wypadek aparat, no i po drodze zauważyłam, że pojawiły się nowe grafitti na murach uniwersytetu, a do tego w identycznych kolorach co moja chusta, a więc poprosiłam chłopaka o pstryknięcie paru zdjęć, jedyny mankament, to moja zaspana mina, za co przepraszam ;)
Stylizacja nie jest super dopracowana, ale mam na sobie nowe kalosze, takie o jakich zawsze marzyłam, czarne, błyszczące. Mają fajny malutki obcasik, oraz bardzo ładny kształt. Kupiłam je zupełnie przypadkowo, gdy dopadła mnie fatalna pogoda podczas wycieczki do Montpellier, moje buty były całkowicie przemoczone, tak więc jak zobaczyłam je na wystawie od razu weszłam, włożyłam je i już nie miałam ochoty zdejmować. Buty są firmy Silvy, o której wcześniej nie słyszałam i pewnie nie usłyszę, bo ma butiki tylko w paru miastach we Francji, ale za to są "made in france" i mam nadzieję, że ta ich cecha okaże się znakiem dobrej jakości.

płaszczyk - Puma
torebka - zara
sweter - zara
spodnie - vero moda
chusta - Pull&Bear
sukienka - zara kids
kalosze - Silvy







1 komentarz: